W piękny słoneczny dzień 12 października, członkowie klubu Włóczykija wyruszyli na kolejną swą wyprawę. Tym razem była to wycieczka dla osób o prawdziwie mocnych nerwach, gdyż na szlaku czekały nas spotkania z duchami, zjawami, czarnoksiężnikami i przedmiotami, które służyły im do wywoływania diabelskich mocy.
Zamek w Liwie – Muzeum Zbrojownia, na pierwszy rzut oka wcale nie wyglądał groźnie. Przekraczając progi muzeum, po raz drugi już ( po raz pierwszy w Ciechanowie) znaleźliśmy się w gościnie u księcia Janusza Starszego, gdyż to on był inicjatorem budowy tej warowni na wschodnich rubieżach swego mazowieckiego księstwa.
Już w sieni muzealnej stanęliśmy oko w oko z widmem słynnej żółtej damy uwiecznionej na starym portrecie. Padła ona ofiarą męża zazdrośnika, który bezpodstawnie posądził ją o małżeńską zdradę, gdy zginęły kolejno trzy ofiarowane jej kosztowne pierścienie. Sądził, że trafiły do rąk kochanka wiarołomnej niewiasty, tymczasem złodziejką okazała się najzwyklejsza w świecie sroka. Gdy nieszczęsną białogłowę już ścięto, a prawda wyszła na jaw, nękany wyrzutami sumienia zazdrośnik rzucił się z zamkowej wieży na bruk dziedzińca. W ten sposób on ma również słuszne powody, aby straszyć w Liwie.
Wewnątrz muzeum mogliśmy podziwiać okazy broni białej i palnej pochodzącej z różnych epok – od średniowiecza aż do II wojny światowej. Ze ścian spoglądały na nas portrety wielkich wodzów i narodowych bohaterów, mogliśmy również oglądać fragmenty słynnej „Panoramy Berezyńskiej”. Usłyszeliśmy również niezmiernie emocjonującą historię pojedynku Wojciecha Kossaka z Julianem Fałatem. Na szczęście obaj wielcy malarze wyszli cało z tego starcia.
Nasi klubowicze okazali się prawdziwymi amatorami mocnych wrażeń. Mało im było duchów w Liwie, nieustannie dopytywali się o obiecane im już dawno temu By obejrzeć lustro Twardowskiego, udaliśmy się do Węgrowa. Tam podziwialiśmy piękną barokową bazylikę wybudowaną według projektu słynnego Tylmana z Gameren krótko po tym, jak po napaści Szwedów strawił ją pożar. Wewnątrz kościoła mogliśmy obejrzeć iluzjonistyczne freski Michelangela Palloniego, a także jedno z wyobrażeń sławnego „ Tańca śmierci”. Wreszcie w zakrystii, nad bocznymi drzwiami wejściowymi mogliśmy, na szczęście z daleka, zerknąć ostrożnie w słynne lustro, przy pomocy którego Twardowski ukazywał zbolałemu Zygmuntowi Augustowi ducha ukochanej, przedwcześnie zmarłej żony – Barbary Radziwiłłówny. Sam Napoleon raczył w ataku wściekłości potłuc lustro szpicrutą, gdy zatrzymał się w Węgrowie po drodze do Moskwy w roku 1812 i chcąc zobaczyć przyszłość, ujrzał w lustrzanym odbiciu straszliwą klęskę swojej wielkiej armii.